środa, 29 kwietnia 2015

Od Amiry CD Denim

- Nie musisz zawracać sobie tym głowy.- Nie chciała nikomu przysparzać problemów. Więc ruszamy podjąć najważniejszą decyzje w życiu. No, prawie ale dla niej to było wielkie. Odkąd rodzina, eh... No, to była sama pomijając Lorisse. Ale przecież w końcu odeszła od niej by stać się samodzielna i na tym się skończyło. Kiedy tak teraz na to patrzeć, to miała nudne życie. Aż wzdrygnęła się gdy pomyślała że są klacze które w jej wieku mają źrebięta. Ona nic takiego na razie nie planuje. więc może sobie szaleć spokojnie. Więc kłusując i rozmyślając o rzeczach przeróżnych dotarła do owego ogiera którego Denim nazwał "Mustangiem". Rozmawiał z mnóstwem klaczy, i poczuło jej się głupio. Była najmłodsza z pośród nich. Mam nadzieję że nie pomyślą że jestem nową "rywalką". Cóż są chyba zbyt zajęci żeby mnie zauważyli, więc sobie tutaj poczekam. Byłam trochę zdziwiona, że jest tutaj aż tyle klaczy. Ale to dość dziwne. On nie jest jedynym ogierem. A co z Denimem? Nagle zrobiło jej się trochę go żal. W końcu jej pomógł. Odsunęła się kawałek i w zamyśleniu nadepnęła na gałąź. Pękła z niesamowitym trzaskiem. Większość z nich albo nawet i wszyscy odwrócili się w moją stronę. Pomyślała że inne klacze chyba nie są wcale takie złe i się z nimi dogada.
- Witaj.- Zaczął on.Wstyd mi było bo nie zwracali na mnie uwagi i to trochę wygląda jakbym się zakradła.
- Witam.- Proste pytania, proste odpowiedzi.- To ty jesteś przywódcą stada?
- Tak. - I tak miałam pewność że to on. Po prostu do przywódców zawsze się klacze lepią. Ale to w końcu nic złego. 
- Spotkałam jednego ogiera z twojego stada...- Nie lubię kiedy jest tak wiele osób a zwłaszcza jak wszystkie mnie obserwują. Cóż to było do przewidzenia.- Denima. Powiedział że mogę Cię tu znaleźć- Może gdyby Denim tu był nie byłoby jej tak nieswojo. Mimo że on jest właściwie równie obcy, z nim już rozmawiała.
- Chcesz dołączyć?- Nie spodziewałam się że sam to zaproponuje.
- Tak!- Cieszyłam się że ni muszę sama oto pytać. Szczęście, to szczęście. Z takim nastawieniem do innych to dobry przywódca. Nie ma tu chyba wielu kłótni. Chyba on również się ucieszył. To dobrze. Nie chcę by zbędnym balastem, kulą u nogi czy czymś innym. 
- Tutaj widzisz Rosę i Autumn. Jeśli się rozejrzysz, to spotkasz Corę. A Denima już znasz.
Rozejrzałam się i zobaczyłam... Denima? Schodził w dół pagórka. Zawstydziła się, bo zostawiła go samego. 
<Mustang? Denim?>

poniedziałek, 27 kwietnia 2015

Od Denima CD Amira

- Hmm - zastanowiłem się chwilkę - Mustanga znajdziesz pewnie za tymi dwoma górkami.
Powiedziawszy to pokazałem za siebie pyskiem.
- Aha ,dzięki.
- Jak chcesz mogę cię zaprowadzić? - spytałem cicho.
Amira popatrzyła na mnie swoimi pięknymi oczyma.




 <Amira?>

Od Cory CD Mustang

Zjadłam trochę jabłek.. Czułam się nieswojo wśród innych klacz.. Tak, jestem dosyć zazdrosna.. Potem podeszliśmy do wodopoju.. Podszedł do nas Spirit.. Jak się napiliśmy zostałam sama z Mustangiem.. Nudziło mi się więc ochlapałam ogiera wodą.. On zarżał i zrobił to samo.. Bo paru minutach mi się to znudziło.. Taa wybredna ze mnie klacz.. Ogier to zauważył i zaproponował skoki.. Kochałam skakać więc to zaakceptowałam.. Bardzo mi się podobał ten parkur.. Potem cały dzień biegaliśmy.. Wieczorem poszliśmy do stada.. Od razu wbiegła na niego chorda klaczy.. Odsunęłam się od niego.. Pod wieczór Mustang podszedł do mnie, bo tylko ja nie spałam.. 
<Mustang? Widzę.. :) Ale jestem wierna jednemu <3>

Oto Mitar! Powitajmy go jak najlepiej!

Imię: Mitar
Pseudonim:­
Wiek: 3 lata 
Rasa: Mustang 
Charakter: Jest szczery do bólu, miły, waleczny, skłonny do przekomarzanek. Jest optymistą i łagodnie podchodzi do życia. Romantyczny, flirciarski. Nie lubi zobowiązań ale stać go na to. Jest kobieciarzem, miał wiele partnerek ale jeszcze z żadną nie został. Wiele razy dostało mu się od "byłych" więc postanowił zmienić miejsce, ponieważ był już ze wszystkimi klaczami w okolicy. Rodzina: Ojciec Syriusz, matka Sabina brat Matt. 
Partner: ­ 
Zakochany w: Cora 
Hierarchia: Zwykły koń 
Historia: Urodził się w stadninie i wiódł wymarzone życie. Miał dobrych właścicieli i jeździła na nim ich córka Basia. jeździła z nim na zawody w ujeżdżaniu i pokazy, a wszyscy którzy go zobaczyli, natychmiast go chwalili. Basia jeździła na nim prawie codziennie (zdarzały się wyjątki że nie było jej 1 dzień ale rzadko) więc ruchu mu nie brakowało. Basia namalowała mu znak na pysku, a on za wszelką cenę na niego uważał. Był jak pupilek. Kiedy podrósł, stał się głównym reproduktorem w stajni. Miał pełno partnerek, ale w końcu mu się nudziły i flirtował z inną. Czego chcieć więcej? Tak w końcu był z każdą w stajni, aż przywieźli nową klacz. Miała na imię Charlotte i to właśnie w niej się zakochał. Był z nią najdłużej. Chcieli być razem już zawsze. I tak byłoby pięknie gdyby nie problemy finansowe stajni. Trzeba było sprzedać niektóre konie ale Basia powiedziała, że jeśli sprzedadzą Mitara, nigdy już nic nie powie. Więc jego zostawili, ale trzeba było sprzedać jeszcze jednego konia. Tak więc miłość jego życia została sprzedana. Basia chciała zaprzeczyć, ale nie miała w tej sprawie prawa głosu. Szybko zjawił się chętny który ją kupił. Wtedy załamany Mitar nie pił i nie jadł. Basia postanowiła że tak być nie może, i zawiozła go do jego partnerki. Kiedy ją zobaczył zaczął do niej biec, ale naprzeciw stanął mu ogier. Charlotte się rozpłakała, a on dopiero teraz zauważył że za nią stoi źrebię. Jej i tego ogiera. Nie wiedział co zrobić. Wtedy zrozumiał. Kupił ją, bo potrzebował klaczy dla ogiera. Znał go. Ten nazywał się Amin. Wygrywał wszystko w skokach. Mitar nigdy nie brał udziału w tej konkurencji, ale widział go jak jechali razem z Basią na zawody w ujeżdżaniu. Zaczął napierać na ogiera. Wtedy Charlotte postanowiła uciec i przeskoczyła płot. Mitar podążył za nią, i w końcu ją dogonił. Uciekali tak aż wreszcie Charlotte się zatrzymała. Podeszła bliżej i powiedziała: ­ Przepraszam.­ Popłynęły jej łzy. ­ Nic nie mogłaś zrobić...­ Przytulił ją. Potem odsunął się, i pobiegł. Charlotte krzyczała żeby wrócił ale nie była wstanie biegnąć. Nie wiedział co zrobić. Czy byłby wstanie pokochać nie swoje źrebię? Postanowił zapomnieć i znaleźć sobie nowe miejsce. Nowe miejsce, nowe konie, nowe życie

sobota, 25 kwietnia 2015

Od Amiry CD Denim

Najpierw otworzyłam jedno oko. Potem potrząsnęłam łbem i próbując wstać sturlałam się z górki.
-Pochwała mojej inteligencji- Powiedziałam wstając. Nawet się uśmiechnęłam. Nietypowe... Zobaczyłam gniadego ogiera na równinie poniżej i zaczęłam się paść obserwując go. Widzi mnie, czy nie widzi? Chyba widzi. Lepiej pójdę i się wytłumaczę. Jeśli on jest w tym stadzie, to lepiej żeby nie pomyślał że ich szpieguję. Podeszłam i przywitałam się niezobowiązująco:
- Witam.- Powinien odpowiedzieć, przecież jestem na ich terenie.
- Cześć - Wręcz wymamrotał. Jestem czasem arogancka i unikam innych ale kultury to moja matka mnie nauczyła. Czekałam na pytanie "jak się nazywasz?" lub "skąd pochodzisz i czego chcesz?" ale nie nadeszło.
- Jak się nazywasz? - Naszła mnie myśl że on wcale nie chcę wiedzieć nic na mój temat. To on jest w tym stadzie czy nie? Nie powinno go to interesować? Przecież jestem obca.
- Denim, a ty?
Dziwnie się poczułam. Przez unikanie rzadko zadawano mi owe pytanie. Lorisse zrobiła to wręcz podstępem. Więc mówić prawdę? Prawie zapomniała to, kim jest:
- Amira.- I co teraz? Niezręcznie by było prowadzić dalej rozmowę, więc odwróciła się by odejść. Ale,...
- Jesteś w tym stadzie, prawda?
- Tak.
- A wiesz gdzie mogę znaleźć przewodnika stada?
Tym pytaniem zburzyłam swoje wyobrażenie przyszłości. Kiedyś, zmieniło się w teraz, a ja zastanawiałam się co temu komuś powiem. Właściwie to może być również klacz, ale to się rzadko zdarza. Spojrzałam w stronę Denima, i zauważyłam, że chyba jego też zaskoczyło to pytanie. To dobrze. Tylko jeszcze nie wiem czemu.
< Denim?>

Od Mustanga CD Cory

Tym razem postanowiłem dać wartę Denim'owi. Jednak nie mogłem zasnąć. Powiedziałem do Denima ,żeby poszedł spać.  Nie wiedziałem co zrobić. Pobiegłem pod jabłoń. Powoli zrywałem jabłka. Po godzinie zmęczenie mnie dopadło. Przeniosłem wszystkie zerwane owoce i rozdzieliłem je po równo dla wszystkich członków. Powoli zbliżał się wschód słońca. Pobiegłem na zwiad. Kiedy wróciłem ujrzałem wszystkich członków jedzących jabłka. Uśmiechnąłem się sam do siebie. Zamknąłem oczy.



<Cora?Lub ktoś? :P Hah widzisz mamy nowego ogiera xd>

Od Cory CD Mustang


Ucieszyłam się, że wróciliśmy.. Jak wszyscy się cieszyli pobiegłam samotnie do wodospadu.. Lubiłam tam sama chodzić.. Zazwyczaj jak się czułam nie zręcznie.. Wykąpałam się w wodzie i zobaczyłam rodzinę.. 

Sama chciałabym być tak szczęśliwa.. Jeszcze nie na to pora.. Trzeba się wyszaleć, a z źrebakiem.. Karmić trzeba, opiekować się nim i sobą.. Nie można spokojnie pocwałować, bo źrebię nie nadąża.. Ogier się o ciebie bardzo martwi.. Chyba same wady.. Chyba.. Ma się rodzinę.. Jest wiele wad, ale też zalet.. Potem zobaczyłam matkę z źrebakiem.. 

Boże, co to życie ode mnie wymaga.. Postanowiłam się wyszaleć.. Skakałam przez drzewa i robiłam slalom.. Pod wieczór wróciłam do stada.. 
- Gdzie byłaś?- zapytał się Spirit 
- Przy wodospadzie.. 
- Ok.. 
Położyłam się na trawie i zasnęłam 
<Mustang? (Nie) ciesz się, że masz taki duży wybór xD>

Od Mustanga CD Autumn

- Ja...Nic.. - zarżałem cicho - Może chcesz mi o czymś powiedzieć?
- Nie , nie. - odparła Autumn
- Ok, chciałabyś coś?
Zapadła cisza. Autu o czymś myślała. Lub po prostu zastanawiała się co powiedzieć.
- Hmm.. to co? - spytałem powtórnie.

 <Autu?>

Od Autumn CD Mustang

Spirit wrócił. Nowe klacze go oblazły. Ja pasłam się nikomu nie zawadzając, ale Mustang podszedł. 
- Hej, co tak markotnie? 
- Nie ważne, nie ważne... 
On musiał się o tym dowiedzieć, ale... nie teraz... 
- A gdzieś ty był? - zapytałam 
<Mustang?>

piątek, 24 kwietnia 2015

Od Denima

Galopowałem po nowych terenach stada. Nie wiedząc co ze sobą zrobić. Ech... ważne ,że znalazłem dom.. swój własny dom. Nagle usłyszałem stukot kopyt. Odwróciłem głowę. Osoba ta nie była jeszcze na równinie , gdzie znajdowałem się ja. E tam pierd*lić cały ten system. Ruszyłem do przodu stępem. Najwyżej jak coś ode mnie będzie chcieć to podbiegnie. Niewiele uszedłem. Przed mnie wbiegła klacz.
- Witaj - odezwała się płeć piękna.
- Cześć - wymamrotałem 
- Jak się nazywasz? - znowu mnie spytała.
- Denim , a ty?



 <Klaczo?>

Powitajmy nowego ogiera! Oto Denim!


Imię: Denim
Pseudonim: Den
Wiek: 3 lata
Rasa: Mustang
Charakter: Denim jest zawadiackim ogierem. Nie zważa na innych osobników jego płci. Dla klacz jest tolerancyjnym i romantycznym ogierem. Jest z natury waleczny. Jeżeli musi zabić to musi. Zawsze trzyma swojego zdania. 
Rodzina: Wyłapana kolejno przez ludzi.
Partner: Chciało by się....
Zakochany w: -
Hierarchia: Zwykły koń
Historia: Przyszedł na świat jako pierworodny słynnego Jarala. Miał zaledwie 5 miesięcy kiedy przeżył piekło. Jego stado zauważyli ludzie. Jego ojciec i inne ogiery walczyli za stado. Kapitan tych dwunożnych istot schwytał tatę Denima. I tak powoli wyłapywano ogiery , jak to się mówi "pewnym sposobem". Matka uciekła od tyłu wraz z synem. Kiedy uciekali zauważył to ten sam legion. Schwytali matkę , a Denima zostawili na pastwę losu. Błąkał się po świecie. Nie wiedział gdzie się podziać dopóki odnalazł te stado...

czwartek, 23 kwietnia 2015

Od Amiry

Nieciekawie było. Wędrując na wschód od moich rodzinnych stron, spotkałam ślady koni, jednak nie poszłam za nimi. W końca doszłam do pięknej doliny. Zobaczyłam w dole dwa konie.galopujące wzdłuż doliny. Lepiej żeby mnie nie zobaczyli. Oni mają swoje życie, a ja swoje. Nie, nie będę im przeszkadzać swoją obecnością i najlepiej zejdę im z drogi. Te pytania- Najpierw kim jesteś, co tu robisz, a później to całe wypytywanie o wszystko bo wszyscy wszystko wiedzieć muszą. O ile świat byłby lepszy gdyby tak nie było, nikt by nie musiał odpowiadać na pytania innych. Pytania zmuszają do odpowiedzi a jak nie chcesz czegoś zdradzić to " Co ją ugryzło? Ja tylko zapytałem. Jeśli mnie nie zauważą, nie muszą się martwić o bezpieczeństwo. Jeśli uznają że weszłam na ich tereny-ja przecież się z nimi nie chcę spotkać- to mogą mnie podejrzewać o szpiegostwo. Niedobrze, lepiej żeby mnie nie zauważyli. Jednak...Ciekawe jak to jest mieć do czego wracać... Nie tyle do czego, ale do kogo...Na dole zrobiło się zamieszanie- mam nadzieję że mnie nie zauważyli.- Na szczęście to nie ona była źródłem zamieszania tylko jakiś siwy ogier, z którym tamten zaczął się bić. Odetchnęłam i poszłam dalej. Na dole była jabłoń... No ale... Trudno. Nie pójdę na nie swój teren. To była jedna z zasad mojego stada. Ale... Przecież ono nie istnieje prawda? Pokłusowałam w dół od strony lasu i po chwili straciłam ich z oczu. Piękna jabłoń... Podskoczyłam i... Nie doskoczyłam. Cóż, tak to jest jak się chce najwyższe jabłko. Każde inne dostałaby z łatwością ale nie to które chce. Bo pragniemy tego, co niemożliwe, niedostępne. Odeszłam i zasnęłam tuż, za granicą doliny. Może... Kiedyś... Kiedyś. Kiedyś może. Ale nie teraz...

środa, 22 kwietnia 2015

Od Mustanga do Cory

- Zobaczysz uciekniemy.. - zarżałem cicho.
Klacz popatrzyła na mnie znacząco...  Czasami konie muszą robić to co muszą...
Cofnąłem się do tyłu , aż mój zad dotknął ściany. Stanąłem dęba i stuknąłem całym ciężarem swojego ciała w furtkę. Wyłamałem ją udało się! Ludzie byli zaskoczeni. Zacząłem wraz z Corą cwałować. Teraz musieliśmy tylko uciec... i trafić do stada. Wszystko tam się by załatwiło.
Zwolniłem do galopu by wpuścić Core przed siebie. Ona wiedziała o co chodzi. Pobiegłem w przeciwnym kierunku niż ona. Ludzie zaczęli mnie gonić , całe szczęście ,że nie Core. Jednak gdy wbiegłem w skały no cóż... nie mogli mnie złapać... nie oswoją mnie. Zacząłem coraz szybciej cwałować. Zgubiłem ich!! 
Teraz pobiegłem w stronę mojego stada. Byliśmy bezpieczni. Gdy dobiegłem zobaczyłem ,że wszyscy są tam... Zarżałem na znak ... że powróciłem.



<Cora? Hmm.. nie wiem którą z was wybrać .XD Autumn ciebie czy może Rose .. XD>

Od Cory do Mustanga

Jak wszystkich poznałam to z Mustangiem spędziłam czas.. Ścigaliśmy się i skakaliśmy.. Pod wieczór pasaliśmy się z stadem... Wszyscy zasnęli, oprócz mnie i Mustanga.. Patrzyłam się na gwiazdy i przypomniałam sobie Karina.. Ech.. To już przeszłość.. Szczerze to bardzo podoba mi się Mustang... Jak miałam zasnąć zobaczyłam Karina, który pobiegł.. Pogalopowałam za ogierem, a Spirit za mną.. Ogier znikł, a Mustang dobiegł.. 
- Młoda! Czemu uciekasz? 
- Ymm... Zobaczyłam ogiera.. Mojego byłego.. Wzięli go na rzeź.. 
- Rozumiem.. Jest już późno, a stado daleko.. Przenocujemy.. 
Kiwnęłam łbem i się położyłam, a ogier obok mnie.. 
*rano* 
Usłyszałam rżenie Spirita... Łapali go.. 


Pobiegłam do ludzi i ich zaatakowałam, jednak wycelowali we mnie strzelbą z uśpieniem.. Jak się obudziliśmy byliśmy w stajni.. Tej z, której uciekłam... 
- Hymm.. Cora i ładny młody ogier..- myślał na głos Pan Black 
Spirit się przebudzał i chiał wstać, jednak uniosłam nogę i go przytrzymałam.. 
- Nie teraz..- mruknęłam chicho 
Słuchaliśmy rozmowy Pana Blacka.. 
- Ogier wydaję się na szybkiego.. Można na nim jeździć tylko go ujarzmić.. 
-CO?!- zarżał głośno Mustang.. 
Podszedł do nas.. 
- Parka wstała.. Czas na trening..- zaśmiał się 
-Parka?! O co mu chodzi?!- myślałam.. 
Mustang był nie zadowolony z słowa trening.. Podszedł do niego Black i go osiodłał, a Spirit dał mu łeb do jego głowy.. 

Wzięli go na padok i zaczęli jeździć.. Ogier nie był zachwycony towarzystwem drugiego ogiera. 

Jazda była nie przyjemna.. 

Po jeździe Mustang wrócił do boksu.. Widziałam jego nie zadowolenie.. Dostał solidny obiad i ja też.. Oni mieli jakiś plan.. Tylko jaki.. Była już noc, a Spirit ciągle chciał się wydostać.. Raz poraził się prądem, raz skaleczył, a następnym został okrzyczany... 
- Nie męcz się.. - odpowiedziałam 
- Nie poddam się!- zarżał 
- Ej! Może Cora ucisz swojego kolegę!- upomniał się Enter 
- No właśnie daj piękności spać!- Piękność to zapewne ja.. 
Nic z Mustangiem nie odpowiedzieliśmy tylko zasnęliśmy.. Rano wstałam z Mustangiem na ogrodzonym miejscu.. Stąd już nie dało się uciec.. W wejściu do stajni stał Black.. Postanowiłam pójść do ogiera.. Wtuliłam się w niego i chciałam się zapytać.. Zerwałam stokrotkę i zwróciłam się do ogiera.. 
- Ymm.. Mustang.. Nie wiem.. Jak Ci to powiedzieć.. Ty mi się bardzo podobasz.. Wiem.. Dopiero dołączyłam i krótko się znamy..I ja cię kocham..- ostatnie słowo mi się wymsknęło.. 
- No.. Ogierku pokryj klacz to będziesz.. Znaczy będziecie wolni..- zaśmiał się.. 
Nie spodziewałam się, że sprawa tak się potoczy.. Brak ucieczki Black ma ochronę i strzelby z uśpieniem i wielkie bardzo trwałe płoty.. Jeszcze ta niezręczna sytuacja... Postanowiłam opuścić łeb i dać sprawę Spiritowi.. 
<Mustang? ^^ Yey! Wena.. Teraz decyzja należy do ciebie>

Od Mustanga CD Autumn

Rzuciłem jabłko pod nos Autumn. Klacz spojrzała na mnie , a ja na nią. Zjadła owoc. Szturchnąłem ją lekko pyskiem , na znak by biegła za mną. Pobiegliśmy do reszty stada. Gdy przygalopowaliśmy już do doliny Autu zbiegła na dół się popaść. Ja stałem na górze i pilnowałem stada. Wiatr przeczesywał moją grzywę.



<Autumn , może ktoś inny?

poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Od Autumn CD Mustang

Mustang wrócił. 
- Długo cię nie było, coś się stało? - zapytałam 
- Nie nic - odpowiedział - tylko pomagałem innemu koniowi 
- Mmm, 
Poszłam się paść. Popatrzyłam na jabłko, ale znów wróciłam do trawy. Spirit widząc to podszedł, podskoczył i zerwał jabłko. 

<Mustang?>

Od Mustanga CD Autumn

Ja też stanąłem dęba. Zaczęliśmy biec galopem. Zrobiliśmy rundkę na około nowego terenu. Kiedy wróciliśmy już było po wschodzie słońca ,klacze już wstały. Zarżałem. Stado wzbiło się w szyk i pobiegliśmy na dolinę. Gdy już dotarliśmy klacze zaczęły się paść. Zawołałem Autumn.
- W razie czego.. teraz ty popilnujesz stada , ja idę obiec i sprawdzić tereny. - parsknąłem. Na znak zgody klacz zarżała. Pobiegłem. Mijałem drzewa, łąki.czas przyszedł na kanion.. tam gdzie kiedyś mnie złapano. Ujrzałem uciekającego ogiera , a za nimi.. ludzi. Pogalopowałem tam. Wbiegłem między goniących , a uciekającego. Konie stanęły dęba. Ogier odwrócił się , ale wciąż galopował. Ja tuż za nim. Pokazałem gestem mojej głowy by pobiegł na prawo ja na lewo. Zgubiłem ich. Wróciłem do stada. Na znak ,że przybyłem zarżałem długo i głośno.



              <Autumn? Chce ktoś się włączyć? :P>

niedziela, 19 kwietnia 2015

Od Autumn CD Mustanga

Był ranek. Nudziło mi się więc poszłam do Mustanga. Reszta spała. 
- Hej - zaczęłam - nie spałeś? 
- Nie 
- Może się przebiegniemy? - zapytałam 
- Możemy - odparł ogier 


<Mustang?>

Od Mustanga CD Autumn

Popatrzyłem na Autumn... już spała. Zarżałem... ujrzałem 3 pozostałe klacze z naszego stada. Zbiegły do nas. Tutaj wszystkie usnęły. Ja nie. Czuwałem na nimi. Popatrzyłem w niebo.

Ujrzałem spadającą gwiazdę. Powoli zbliżał się ranek.. noc powoli znikała z nieba. W oddali ujrzałem światło. Parsknąłem. Usłyszałem kroki Autumn.


 <Autumn? Sorki brak weny XD>

Od Autumn CD Mustang

Usłyszałam bitwę. Pobiegłam, i zobaczyłam jak mustang bije się z innym ogierem. Nie mieszałam się. W końcu siwy uciekł. 
- Nieźle walczyłeś - powiedziałam 
- Dzięki 
- Za co on cie atakował? - zapytałam 
- A bo ja wiem? Nie znam go. 
Poszliśmy dalej. Badaliśmy tajemniczą krainę. Za chwilę zrobiło się całkowicie ciemno. 
- Może się tu zatrzymamy? - zapytałam stając pod drzewem 
- Możemy... 
Położyłam się na ziemi. 
- Idziesz spać? - zapytałam 
- Jeszcze nie - odpowiedział ogier. 
Zamknęłam oczy i zasnęłam. 


<Mustang?>

sobota, 18 kwietnia 2015

Od Mustanga CD Autumn

- A może tak byśmy się przebiegli na dół? - spytałem.
- Możemy. - odpowiedziała mi parsknięciem.
10 minut później już byliśmy na dole.
- Chce mi się pić...- zarżała Autumn.
- To podbiegnij do źródła i się napij.- odpowiedziałem.
Klacz popatrzyła na mnie żartobliwie. Ale zaraz była już przy wodzie.
Ja postanowiłem się popaść. Nagle usłyszałem tupot kopyt. Myślałem ,że to moja towarzyszka. Jednak podniosłem głowę.. ujrzałem samca biegnącego wprost na mnie. Zacząłem wierzgać. Obcy ogier również. Był wrogo do mnie nastawiony. No cóż gdy chciał mnie kopnąć... musiałem stanąć do walki.
Zaczęliśmy "wojnę"!
   
        <Autumn?>

Od Mustanga do Cory

Byłem bardzo ucieszony. Kolejny członek! 
- Dziękuję.- powiedziałem do klaczy - I taka rada na przyszłość , więcej nie biegaj cwałem , bo mi się tu kontuzji nawabisz!
Zarżałem ze śmiechu, klacz również.
- To co robimy? - spytała Cora.
- Chodź , przedstawię cię członkom stada.
Tym razem galopowaliśmy w kierunku stada. Przynajmniej tam gdzie się pasło.
Kiedy dobiegliśmy już do wyznaczonego miejsca , były tam 3 klacze. Satin,Rosa,Autumn.
- Oto..- zarżałem donośnie - Cora , nowa członkini.
- Witaj - odezwała się Rosa , Satin i Autumn równocześnie.
Autumn patrzyła ciekawsko na Core.

 <Cora?>

Od Cory

Od Cory do Mustanga 
Kolejna jazda kolejna masakra.. Jeździła na mnie taka jedna Nicole.. Strasznie ciągnęła za wodze.. Oczywiście w zastępie.. Usłyszałam, że teraz będzie galop.. 
-Wreszcie! Galop!- zarżałam z szczęścia i inne konie też.. 
Ja jako przewodnik zastępu pierwsza zagalopowałam i ruszyłam do cwału.. Dziewczynka spadła z hukiem, a inne konie się spłoszyły.. Ja też. Nadepnęłam Nicole na plecy i to mocno.. Usłyszałam dość głośny dźwięk.. Nie wiem jaki on był.. 
- Teraz nie będę mogła jeździć!- krzyknęła z bólem 
Ja się bardziej spłoszyłam i jeszcze nadepnęłam jej na nogę.. 
-Ałł!- krzyknęła z bólu 
Podeszła do mnie Lily, która odprowadziła mnie do boksu.. Od siodłała i wyczyściła.. Dała mi dużo owsa, marchewek, jabłek i siana.. Wszystko zjadłam, a na koniec dziewczynka dała mi coś ładnego na ogon i mnie przytuliła.. Potem uciekła jak zobaczyła Pana Black.. Nie dziwiłam się jej.. On jest wredny i tylko obchodzą go pieniądze.. Wszedł do mojego boksu i zaczął mnie bić.. Strasznie to bolało... 
- Ty głupi koniu! Przez ciebie tracimy pieniądze!- krzyczał i ciągle mnie bił 
Wreszcie przestał i wyszedł wkurzony.. Czekałam w tym czasie na Karina.. Wreszcie przyszedł z jakąś dziewczyną.. Rozsiodłała go i wyczyściła.. Odeszła z uśmiechem, a ja postanowiłam z nim porozmawiać.. 
- Cora.. Wiesz.. Ymm.. Mają ciebie pokryć...- zaczął 
- Ale.. Który ogier? Gotyk, Enter, Karo? 
- Nie.. Ja!- odpowiedział z radością - Będziemy.. Ymm... Mieć dzieci? 
- Przeszkadza Ci to? 
- Nie.. Ja.. Nie jestem gotowa.. I wiesz ta stajnia.. 
-Wiem.. Ale przeniosą nas do innej! 
Uśmiechnęłam się i postanowiłam spać.. 
*w nocy* 
Usłyszałam rżenie Karina.. 
- Cora! Wstawaj!- rżał Karo 
- Co się dzieję?!- od razu się zerwałam 
- Karina.. Biorą na rzeź! 
- Nie.. Miało być tak pięknie! 
- Ymm.. No wiesz.. Ja cię mogę pokryć..- powiedział Karo 
- Ja też!- dodał Gotyk 
- Albo ja!- powiedział Enter 
Byłam zakłopotana.. Czemu tak do mnie ich ciągnęło? Byłam najpiękniejszą klaczą w stadninie.. 
- Nie!!- sprzeciwiłam się i postanowiłam uciec 
Najpierw szybko coś zjadłam i się napiłam.. I uciekłam. 
* parę dni później* 
Ciągle szukałam stada i partnera.. Wreszcie wolność! Oczywiście zobaczyłam kłusowników.. Już mieli mnie schwytać, ale obaczyłam ogiera.. 
- Biegnij za mną!- powiedział 
Pobiegłam za nim.. Ogier był bardzo szybki.. Właściwie tak jak ja.. Biegliśmy bardzo szybko.. Potem skoki i włączyłam cwał.. Akurat przegoniłam dosyć daleko ogiera.. Zobaczyłam jabłoń i jabłka na ziemi.. Czekając na ogiera postanowiłam je zjeść.. Jabłka było pyszne i soczyste.. Wtedy podszedł ogier i wytrącił mi jabłko.. 
- Nie przeszkadzam?- zapytał się' 
- Ymm... Nie.. 
- Ja jestem Mustang.. 
- Ja Cora.. Masz stado? 
- Tak.. Chcesz dołączyć? 
-Oczywiście! 
<Mustang?> 

Powitajmy Core! Oto nowa klacz!


Imię: Cora 
Pseudonim: 
Wiek: 3 lata 
Rasa: Mustang 
Charakter: Jest to klacz bardzo szybka, bardzo wysportowana i zwinna. Nie ujarzmiona i dzika. Jest czuła i bardzo odważna.. Romantyczka.. Jest agresywna wśród ludzi i nie nienawidzi być pod siodłem.. Akceptuje inne konie i potrafi walczyć na kim jej zależy. 
Rodzina: 
Partner: Szuka 
Zakochany w: Taki jeden ogier <3 
Hierarchia: Zwykły koń 
Historia: Jest od zawsze sierotą.. Złapano ją i zawieziono do jakiejś stadniny.. Znalazła tam partnera swojego życia.. Karino.. Też był sierotą.. W wieku dwóch lat już na niej jeździli, tak samo na Karino.. Lonże, siodła, uzdy, wędzidło to był jej koszmar.. Każdy z niej spadał i nie chciał jeździć.. Zawsze ją po tym bito i była wychudzona.. Pewnego dnia uciekła z stadniny.. 

Od Autumn do Rosy

Ogier patrzył na nas. 
- No, to jak się czujesz w stadzie? - zapytała kobyła 
- Nijak, jak w zwykłym miejscu, bo co? 
- No nic tak pytam... - powiedziała klacz zmieszana 
- Byłaś tu wcześniej? - zapytał ogier podchodząc 
- Nie, i nie znam terenów - dodałam tajemniczo 
- To może ci je pokazać? - zapytał znów ogier. 
- Możesz? 
Poszliśmy. Mustang opowiadał mi o miejscach i w ogóle. Zapadł zmierzch. Doszliśmy do pewnego klifu. 
- Hej, tu byłam! Pamiętam, tam jest fajowy widok. - zaczęłam biec 
- Ale - krzyknął ogier i obiegł za mną - to nie nasze tereny! 
- Nie gadaj tylko patrz - wskazałam mu kierunek. 
Zobaczyliśmy piękny krajobraz.


- Wow, tu nie byłem. 
- A widzisz, ja byłam. Jest tu coś takiego magicznego.



           <Mustang?>

piątek, 17 kwietnia 2015

Powitajmy nową klacz! Oto Amira!


Imię: Amira
Pseudonim:Ami
Wiek:2 lata 
Rasa: Pełnej krwi angielskiej
Charakter: Amira jest naturalna. Zawsze stara się być sobą, i zaznacza swoją inność. Nienawidzi hipokrytów, broni swojego zdania i jeśli uważa że ma rację, walczy o słuszność. Zwykle nie zostawia niedokończonych spraw. Ceni sobie wolność, i nie lubi jak ktoś jej rozkazuję (są wyjątki jeśli rzeczywiście widzi że warto posłuchać.). Jest waleczna, wierna i odważna. Nie da się spłoszyć, jeśli ktoś rzuca jej wyzwanie to przyjmuje je (w ramach rozsądku). Jeśli coś postanowi jest bardzo zaangażowana. Zna swoją wartość i nie pozwoli by ktoś ją zaniżał. Uwielbia się uczyć, poznawać, odkrywać.Jest dominująca, lubi brać odpowiedzialność, dowodzić i często udaję jej się z kompletnego chaosu zrobić porządek. Jeśli już coś robisz, zrób to dobrze- zażarcie stara się postępować z godnie z tym.
Rodzina: Ojciec którego nie pamięta, matka Charlotte. Nie przypomina sobie żeby miała rodzeństwo.
Partner: -
Zakochany w: -
Hierarchia: Zwykły koń.
Historia: Jako źrebię bardzo szybko się uczyła. Niemal zaraz po narodzinach już zaczęła biegać. Kiedy odrobinę podrosła i Ojciec który przewodził stadu, oprowadzał ją po terenach, przybiegła klacz z patrolu. Amirze wydawała się chuda niczym patyk, ale dzięki temu szybko biegła. Klacz zdążyła tylko wysapać: Ludzie. Potem Ojciec kazał Amirze, która była jeszcze bardzo młoda, odnaleźć matkę. Kiedy była już przy niej, na szczycie niewielkiego pagórka, ujrzała jak "ludzie"- o których nie miała pojęcia- wyłapują jej rodzinę, przyjaciół, bliskich. Matka zaprowadziła ją do lasu, gdzie ukryła nieopodal pagórka. Niestety jeden z ludzi, zauważył ich, i kiedy akurat Amira znalazła się w kryjówce, na jej oczach porwano jej matkę, która kazała jej się nie ruszać. Potem jakąś 1-2 godz. później wyszła na miejsce które kiedyś może mogłaby nazwać domem. Ku jej oczom ukazał się przerażający widok- wszyscy których znała, kochała zostali porwani. Kawałek dalej ujrzała ciało.Gdy podeszła zobaczyła krew, i- swojego Ojca.
- Nie zdołali Cię złapać... Wolny Duchu. I nigdy nie złapią...- później błąkała się po lesie gdyby nie pewna klacz- Lorisse. Pomogła jej się uporać ze stratą najbliższych. Potem jako roczniak ciekawa świata postanowiła odejść i znaleźć sobie miejsce. Poznała wielu, zwiedziła wiele, i pewnie by zwiedzała dalej gdyby nie pewien koń...

sobota, 11 kwietnia 2015

Od Mustanga CD Aspie

Był to tylko bóbr... Parskneliśmy ze śmiechu. 
- Dobra chodź w końcu może wygrasz...- zażartowałem.
- Zobaczysz wygram! - odrzekła mi Aspie.
- 3... - zacząłem odliczać
- 2... - dokończyła klacz
- 1...- już zbliżał się start.
- START!
Zaczęliśmy biec... Co chwilkę ja przeganiałem Aspen, a ona mnie. 
Pierwsza gałąź.. Hop! Przeskoczyłem. Kolejne 100 metrów i kolejna gałąź przeskoczona. Obejrzałem się i zauważyłem ,że Aspie jest trochę za mną.


                      <Aspen?

Od Rosy CD Autumn

Po kłusowałam do nowej klaczy z zaciekawieniem.
R: Witaj, jak się nazywasz?
A: Cześć.. mam na imię Autumn.A ty?
R: Ja jestem Rosa?
A: Acha.
Zauważyłam ,że Mustang się specjalnie zatrzymał. Na dodatek patrzył na nas..


                <Autumn?>