Ja też stanąłem dęba. Zaczęliśmy biec galopem. Zrobiliśmy rundkę na około nowego terenu. Kiedy wróciliśmy już było po wschodzie słońca ,klacze już wstały. Zarżałem. Stado wzbiło się w szyk i pobiegliśmy na dolinę. Gdy już dotarliśmy klacze zaczęły się paść. Zawołałem Autumn.
- W razie czego.. teraz ty popilnujesz stada , ja idę obiec i sprawdzić tereny. - parsknąłem. Na znak zgody klacz zarżała. Pobiegłem. Mijałem drzewa, łąki.czas przyszedł na kanion.. tam gdzie kiedyś mnie złapano. Ujrzałem uciekającego ogiera , a za nimi.. ludzi. Pogalopowałem tam. Wbiegłem między goniących , a uciekającego. Konie stanęły dęba. Ogier odwrócił się , ale wciąż galopował. Ja tuż za nim. Pokazałem gestem mojej głowy by pobiegł na prawo ja na lewo. Zgubiłem ich. Wróciłem do stada. Na znak ,że przybyłem zarżałem długo i głośno.
<Autumn? Chce ktoś się włączyć? :P>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz