Chłopaki zaoferowali mi wycieczkę.. Zgodziłam się, nie mam nic lepszego do roboty.. Dwa ogiery ruszyły stępem.. Przewróciłam oczami i pobiegłam kłusem.. Ciągle nie biegli..
- No, nie gadajcie, że szybciej nie umiecie!- zarżałam z śmiechem i "włączyłam" galop!
Od razu zagalopowali, a ja starłam się cwałować.. Skoczyłam przez drzewo i zahaczyłam koronką o gałąź.. Strasznie bolało i krwawiło.. Odbiegłam dalej do jakiegoś źródła.. Obmyłam nogę i kopyto z uszkodzoną koronką.. Już nie krwawiło, ale kulałam.. Dziś wolałam się nie ścigać ani skakać.. Czekałam na chłopaków.. Przybiegli.. Zwrócili uwagę na moją kulawą nogę..
- Nic Ci nie jest?- zapytał się Huricane
- Nie nic..- wymigałam się
- Ok.. To może mnie oprowadzisz?- zaproponował
- To ja już pójdę!- zarżał Spirit i pobiegł
- Chodźmy najpierw do Lasu Hao- powiedziałam
- Dobrze- powiedział i chciał kłusować
-Idziemy!- syknęłam
Ogier się posłuchał i szedł przy mnie.. Po paru minutach byliśmy już.. Cały dzień zleciał nam na zwiedzaniu.. Już był zachód słońca..
-Teraz plaża!- zarżałam i pogalopowałam mimo koronki..
Ogier pobiegł za mną i mnie wyprzedził.. Nie pozwoliłam na to i zaczęłam cwałować,a ta sama uszkodzona koronka walnęła się o kamień.. Nie krwawiło, ale piekło.. Ogier wbiegł do morza.. Zrobiłam to samo, ale koronka strasznie piekła.. Wybiegłam szybko i położyłam się na piasku..
- Przenocujmy tu- powiedział ogier i się położył obok mnie
*rano*
Noga spuchła, a ja nie mogłam chodzić.. Z trudem wstałam i nie mogłam się utrzymać..
- Musimy wracać- powiedziałam i spojrzałam na kopyto
Ogier pokiwał głową i wstał.. Szedł stępem, a ja nawet nie mogłam go dogonić.. Po chwili do mnie podbiegł..
- Co się stało?- zapytał się
- Walnęłam się dwa razy w koronkę- pokazałam mu kopyto
- To nie dobrze..
- To jak ze mną pójdziesz?- zmartwiłam się
<Hurricane? Wymyśl coś :C Tylko nie zostawiaj Cory na pastwę losu ;)>
- No, nie gadajcie, że szybciej nie umiecie!- zarżałam z śmiechem i "włączyłam" galop!
Od razu zagalopowali, a ja starłam się cwałować.. Skoczyłam przez drzewo i zahaczyłam koronką o gałąź.. Strasznie bolało i krwawiło.. Odbiegłam dalej do jakiegoś źródła.. Obmyłam nogę i kopyto z uszkodzoną koronką.. Już nie krwawiło, ale kulałam.. Dziś wolałam się nie ścigać ani skakać.. Czekałam na chłopaków.. Przybiegli.. Zwrócili uwagę na moją kulawą nogę..
- Nic Ci nie jest?- zapytał się Huricane
- Nie nic..- wymigałam się
- Ok.. To może mnie oprowadzisz?- zaproponował
- To ja już pójdę!- zarżał Spirit i pobiegł
- Chodźmy najpierw do Lasu Hao- powiedziałam
- Dobrze- powiedział i chciał kłusować
-Idziemy!- syknęłam
Ogier się posłuchał i szedł przy mnie.. Po paru minutach byliśmy już.. Cały dzień zleciał nam na zwiedzaniu.. Już był zachód słońca..
-Teraz plaża!- zarżałam i pogalopowałam mimo koronki..
Ogier pobiegł za mną i mnie wyprzedził.. Nie pozwoliłam na to i zaczęłam cwałować,a ta sama uszkodzona koronka walnęła się o kamień.. Nie krwawiło, ale piekło.. Ogier wbiegł do morza.. Zrobiłam to samo, ale koronka strasznie piekła.. Wybiegłam szybko i położyłam się na piasku..
- Przenocujmy tu- powiedział ogier i się położył obok mnie
*rano*
Noga spuchła, a ja nie mogłam chodzić.. Z trudem wstałam i nie mogłam się utrzymać..
- Musimy wracać- powiedziałam i spojrzałam na kopyto
Ogier pokiwał głową i wstał.. Szedł stępem, a ja nawet nie mogłam go dogonić.. Po chwili do mnie podbiegł..
- Co się stało?- zapytał się
- Walnęłam się dwa razy w koronkę- pokazałam mu kopyto
- To nie dobrze..
- To jak ze mną pójdziesz?- zmartwiłam się
<Hurricane? Wymyśl coś :C Tylko nie zostawiaj Cory na pastwę losu ;)>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz