Amira patrzyła cały czas w bok. To i ja też spojrzałem. Zatrzymałem się. To... był inny koń... chyba nasz członek. Amira popatrzyła na mnie, żebym dalej z nią pobiegł. Ja jednak zarżałem na znak ,że muszę zobaczyć co się dzieje.
Pogalopowałem tam. Zauważyłem smutną Autumn... z zamkniętymi oczyma.
- Hej.. nic.. ci nie jest? - spytałem ostrożnie.
Klacz podniosła głowę i otworzyła oczy.
- Nie.. nic , tak tylko tu stoję...
Deszcz zaczął mocniej lać.
- A mogę tu z tobą postać.. bo chciałbym dotrzymać ci towarzystwa, to jak?
<Autumn?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz