piątek, 29 maja 2015

Powitajmy Arię!



Imię: Aria (Ari)
Pseudonim: ---
Wiek: 3 lata
Rasa: patehileng lefu
Charakter: Wesoła i bardzo pogodna klacz dzieląca się uśmiechem ze wszystkimi. Uwielbia spędzać czas z innymi, choć nowe znajmości są dla niej dużym problemem.
Jest uparta - bardziej niż osioł - zawsze trzyma się swojego zdania i dąży do celu mimo iż czasem jest to według innych nieosiągalne - dla niej nic nie jest nieosiągalne. Potrafi bardzo długo stać na swoim mimo, że może nie mieć racji, ale potrafi tą rację komuś przyznać jeśli już się okaże, że jej nie miała.
Jest odważna...O ilę odwagą można nazwać nie banie się zboczeńców i morderców a pisk - niczym nazgula - na widok pajączka.Taaak, jest bardzo odważna.
Często jest roztargniona i nie wie co miała zrobić, po co weszła do pokoju - czuje się jak sim, któremu skasowano interakcję - Jej cechy często są przeciwstawne, jak Ying-Yang
Jak każdy może mieć czasem zły dzień i wtedy wyżywa się na wszystkim i wszystkich. Jest wtedy wredna i egoistyczna.Odbija się to na koniach przebywających z nią w tym czasie, psuje atmosferę po czym odwraca się i odchodzi.
U niej z lenistwem jest różnie, raz się jej coś chce raz nie. Jeśli chcesz od niej przysługę musisz trafić w dobry moment. W innym wypadku po prostu zostaniesz spławiony jakiś idiotycznie banalnym tekstem. Jednak jeśli ma już zamiar coś zrobić zrobi to porządnie i w miarę szybko.
Podsumowując jej charakter, jest dziewczyn o dwóch obliczach - prawie jak Pan Grey (no tyle, że on miał pięćdziesiąt, ale to szczegół) - zazwyczaj jednak jest pogodna i przyjazna.
Rodzina: Matka: Traja Ojciec: Piechur
Partner: Szuka
Zakochany w: ---
Stanowisko: Wojownik
Hierarchia: Zwykły koń
Historia: Klacz urodziła się na wolności jednak z woli ludzi, w ramach projektu ratującego konie w tutejszych górach. Jednak matka nie chciała karmić młodego, a nie było możliwości czuwania przy źrebięciu dzień i noc, więc szukano innej klaczy, na szczęście znaleziono sportową klacz karmiącą już innego źrebaka, który miał zostać niedługo od niej oddzielony. I tak oto mała Ari przeżyła swoje źrebięce lata : pasąc się na pastwiskach, pijąc mleko i brykając razem ze swoją przybraną mamusią. Fundacja stwierdziła, że taki koń już sobie nie poradzi na wolności, więc klacz poszła w obieg miedzy hodowców i jeźdzców koniec końców kończąc i tak w górach, przez wypadek na drodze... Przyczepa spadła z niewielkiej wysokości, ale mimo to ludzie stwierdzili, że koń nie mógł tego przeżyć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz