niedziela, 10 maja 2015

Od Hurricane'a do Mustanga

Dobrą chwile po prostu patrzyłem na Mustanga, zanim odpowiedziałem.
- Czemu niby mnie o to pytasz? - odparłem, zanim w ogóle pomyślałem o odpowiedzi na pytanie. 
- Wiesz, tu jest wiele klaczy i zapewne szybko jakaś się znajdzie - wytłumaczył się. Przekrzywiłem łeb patrząc na pysk ogiera. 
- Wolałbym jednak samodzielnie decydować o takich rzeczach - odparłem unosząc dumnie głowę. 
- No, ale... co o tym myślisz? - drążył Mustang.
- Nie zastanawiałem się nad tym - odparłem zgodnie z prawda i wyminąłem ogiera idąc w swoją stronę, z dala od stada. Łypnąłem jeszcze raz za Mustangiem,a gdy zobaczyłem, że ten dalej stoi i patrzy na mnie machnęłam głową na znak, żeby również poszedł za mną.
- Idziesz też, czy mam iść sam? - spytałem ogiera na odległość.

<Mustang? Może jeszcze kogoś weźmiemy ze sobą? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz